Inhoud blog
  • klamstwo
  • powiedz mi
  • sen
  • moj grzech
  • luty 2000 - podziekowanie
    Zoeken in blog

    Beoordeel dit blog
      Zeer goed
      Goed
      Voldoende
      Nog wat bijwerken
      Nog veel werk aan
     
    Nadal Na Niby
    nowa lecz nadal stara historia na niby
    25-08-2012
    Klik hier om een link te hebben waarmee u dit artikel later terug kunt lezen.grudzien 1999
    Nagle przez Twoje oczy usmiechnelo sie slonce. Cichutko, jakby troche niesmialo. W sercu zakwitly niezapominajki. Jest ich ogromniasto. Niebiesko, niebiesiutko. Po raz pierwszy, odkad zapadles w sen, cieszysz sie, ze zyjesz. Ze mozesz poruszac nozdrzami i mruzyc oczy.
    Ktos nagle oddal Ci czesc swojego smutku, a Ty owinales go w wytarty kocyk i schowales w szufladce serca : wystarczajaco gleboko by ukryc i na tyle plytko, zeby nie zapomniec.
    Wiesz, ze wciaz brakuje Ci milosci, ale uparcie wierzysz, ze nadejdzie dzien, gdy bedziesz jej mial tyle, by sie nia dzielic. Chcesz dac ja kazdemu, kto wyciagnie po nia reke.
    A moze zaczac od rozdawania siebie?
    Brr...
    Oczy zaczynaja ciazyc, jestes zmeczony i troszke zdziwiony.
    Czyzbys zaczynal sie zmieniac?
    Brr...

    25-08-2012 om 12:51 geschreven door Kasia Martens  

    0 1 2 3 4 5 - Gemiddelde waardering: 0/5 - (0 Stemmen)
    Klik hier om een link te hebben waarmee u dit artikel later terug kunt lezen.Dla M. grudzien 1999
    Wydaje Ci sie, ze mnie znasz, ze chcesz tego wszystkiego.
    Mowiles, ze kupilbys mnie na targu, najlepiej tym z owocami. Wybralbys ze sterty odmienionych przez rodzaje jablek, sposrod gruszek, pomaranczy i gorzkich, okragloglowych grejpfrutow.
    Przynioslbys do domu, umyl i wypolerowal sciereczka. Pozniej delikatnie, bezbolesnie, bezurazowo, bez pospiechu obralbys ze skorki.
    I patrzyl.
    Tak. Mowiles, ze patrzylbys dlugo, mocno i natretnie. Nie ominalbys ani odrobiny. Wzrokiem dotknalbys wszystkich tajemnistych tajemnic i patrzyl.
    Po obiedzie, gdy przyszlaby Ci ochota na deser, przynioslbys sobie mnie do pokoju i postawil na stoliku.
    Popatrzylabym Ci w oczy ciaglym wzrokiem, a Ty nie mialbys serca, zeby mnie pozrec. Wiec schowalbys mnie w przeszklonej szafce i ...patrzyl.

    25-08-2012 om 12:50 geschreven door Kasia Martens  

    0 1 2 3 4 5 - Gemiddelde waardering: 0/5 - (0 Stemmen)
    21-08-2012
    Klik hier om een link te hebben waarmee u dit artikel later terug kunt lezen.musze odejsc, zebys mogl zyc
    Powoli otwierasz usta, by zachlysnac sie dusznym powietrzem. Wyciagasz ostroznie reke, palce dotykaja szkla. Mocniej zaciskasz oczy, by zaden niepokorny przeblysk przypadkiem sie do nich nie wdarl. Delikatnie przesuwasz czubkami palcow po szklanej tafli. Chlodne szklo przenika do twojej krwi i przynosi ulge. Powoli osuwasz sie na ziemie, opierajac plecami o zimna szybe. Otwierasz oczy w nadziei, ze lzy przyniosa ulge. Ale nawet one nie maja litosci i drwia z ciebie coraz glebiej grzeznac w twoim gardle. Brakuje ci powietrza. Lapczywie nabierasz oddechu, ale nic sie nie zmienia. Dusisz sie.
    Jej wspomnienie zaciska sie wokol twojej szyi. Jest wszedzie. Wyryte w twoim mozgu, rozrywa cie od srodka na szczepki. Probujesz uciec, chociaz wiesz, ze nie ma dla ciebie ratunku. Gdzies daleko w ciemnosci pokoju migocze swiatelko.
    Odwracasz od niego glowe, bo wiesz, ze ono oznacza, ze czas odejsc. Nie tak, jak wczoraj, tydzien czy miesiac temu. Nie tak, jak ostatnim razem, gdy on sie ukryl a ty pazurami bolu wydrapalas go z pamieci, by po kilku secundach stwierdzic, ze kazde drzewo, kazdy kamien, kazda mysl zarzuca ci na szyje petle utkana z jej imienia.
    Resztka jasnosci umyslu probujesz znalesc wymowke, by zostac.
    Niewidzialna dlon mocniej zaciska sie na twojej szyi. Uklucie bolu przbija ci zduszone pluca.
    Pieklo jest tu na ziemi. Sami je sobie i innym tworzymy. Te gdzies uslyszane slowa kaza ci wstac i popychaja w strone swiatla.
    Zrobilas z ich zycia pieklo, jedynym sposobem, by przywrocic im spokoj jest twoje znikniecie. Coraz pewniej posuwasz sie do przodu. Swiatlo z oddali znieczulajaco glaszcze twoja skore, dodajac ci odwagi. Ukryte za nim kontury drzwi staja sie wyrazniejsze. Wyciagasz reke. Tak, jak przed chwila po zimnym szkle, twoje palce bladza po lodowatej klamce.
    Zamykasz oczy i widzisz jego usta szepczace "dziekuje". Jednym mocnym pchnieciem otwierasz drzwi i blyskawicznie skaczesz w swiatlosc.

    W gazetach napisali o kobiecie, ktora skoczyla pod pociag. Zginela na miejscu. Na jej ciele nie bylo ani jednej szramy.
    Nikt nie plakal.

    21-08-2012 om 15:32 geschreven door Kasia Martens  

    0 1 2 3 4 5 - Gemiddelde waardering: 4/5 - (3 Stemmen)
    03-12-2011
    Klik hier om een link te hebben waarmee u dit artikel later terug kunt lezen.wreszcie

    Weszla do parku ze lzami zaschnietymi na policzkach. Nie bedzie juz plakac, paznokcie zacisnietych piesci mocniej wbily sie w skore. Znajome drzewa spojrzaly na nia zaciekawionym wzrokiem, ale szybko przymknela oczy, zeby nie widziec pytajacych spojrzen. Tym razem wiedziala na pewno. Kazdy krok w strone zarosnietej zadzawki byl krokiem do wolnosci. Powoli nasunela zielony kaptur na rozwiane wiatrem wlosy. W srodku dnia kreci sie tu wiele ludzi, ale ona i tak wie, ze nikt jej nie zauwazy. Cale zycie byla niewidzialna, tym razem to jej atut.

    Powoli usiadla na mokrej od deszczu trawie. Czubkiem buta musnela trawe rosnaca na brzegu. Rodzaj powitania, smignelo jej przez zmeczona glowe. Juz za pare chwil to bedzie jej dom, na zawsze. Kazda mijajaca minuta rozpaczliwie starala sie chwycic ja za rece. Za pozno. Spojrzala dookola zamglonym wzrokiem. W oddali smiech dzieci i szczekanie psow. Nikt nie widzi dziewczyny z zielonym kapturem na rozwianych wlosach nad brzegiem sadzawki.

    Wstala i bezszelestnie zblizyla sie do mokrej przepasci. Nienawidzila zimnej wody, ale tym razem to nie mialo znaczenia. Jeszcze krok i zimny, brudny plyn wypelnil jej buty. Jeszcze tylko pare sekund i bedzie wolna. Zrobila nastepny krok nie ogladajac sie za siebie. Wysoka trawa rosnaca w wodzie objela ja w powitalnym uscisku. Znowu krok, potem jeszcze jeden.

    Uklekla i po raz pierwszy usta dotknely wody. Nasaczone ubranie nieublagalnie wskazywalo kierunek. Polozyla sie na plecach i po raz ostatni spojrzala w chmury. Zaschniete lzy nagle ozyly. Drzacymi rekami chwycila grube lodygi traw i calym swym bolem skierowala od lat niezywa dusze w kierunku dna. Bezglosny krzyk o pomoc wypelnil sie brudna, martwa woda. Ostatnia mysl zakolysala w jej glowie, tu nikt jej nigdy nie znajdzie, jest bezpieczna, jest wolna. Wreszcie.

    03-12-2011 om 16:02 geschreven door Kasia Martens  

    0 1 2 3 4 5 - Gemiddelde waardering: 0/5 - (0 Stemmen)
    Klik hier om een link te hebben waarmee u dit artikel later terug kunt lezen.Poslanie do Nadwrazliwych
    Bo tylko ten, kto stal nad brzegiem jest w stanie zrozumiec....

    Posłanie do Nadwrażliwych”

    Prof. Kazimierz Dąbrowski

    Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
    za waszą czułość w nieczułości świata,
    za niepewność - wśród jego pewności
    za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych,
    zarażając się każdym bólem,
    za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna,
    za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi,
    bądźcie pozdrowieni.

    Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
    za wasz lęk przed absurdem istnienia
    i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie,
    za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością,
    za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
    za nieprzystosowanie do tego co jest, a przystosowanie do tego co być powinno,
    za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane, ukryte w was.

    Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
    za waszą twórczość i ekstazę
    za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk,
    że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.

    Bądźcie pozdrowieni za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
    (niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli poznać wielkości tych, co przyjdą po was),
    za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować,
    że jesteście leczeni zamiast leczyć świat,
    za waszą Boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę,
    za niezwykłość i samotność waszych dróg,
    bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.

    03-12-2011 om 00:00 geschreven door Kasia Martens  

    0 1 2 3 4 5 - Gemiddelde waardering: 0/5 - (0 Stemmen)
    06-11-2011
    Klik hier om een link te hebben waarmee u dit artikel later terug kunt lezen.pozegnanie
    Dlaczego wrocilam? Bo nie  moge juz patrzec, jak po cichu podcinasz zylki u reki, pompujacej w ciebie zycie. Od nieskonczonych miesiecy udajesz, ze nic sie nie stalo. Nie istniala, wiec nie mogla odejsc. Ale odeszla. Napisala, ze jej przykro i odeszla. Nie bylo ostatniego smigniecia wzrokiem, rozerwanego dotyku, urwanego oddechu. Zabrala ci nawet mozliwosc rzucenia kamieniem. Zniknela.
    Spakowana walizka w kacie pokoju szydzi z niebylej ucieczki.
    Ubrania? Ksiazki? Uchylam wieko .... Banda przebierancow chichocze z twojej glupoty.
    Wielkie wyznania sa patrzonymi w oczy klamstwami. Dotyk zostawia blizny. Gleboka przpasc z tanczacymi diablami urosla w "waszym" miejscu.
    Juz wystarczy... chrypi twoj zmeczony glos.
    Opowiedz mi o niej... prosze po cichu.
    Jak wiosenny poranek w srodku mrocznej zimy. Wystarczajaco cieply by rozgrzac krew, zbyt krotki by nim sie nacieszyc. Pelen nadziei i zludzen, mlodzienczego zapomnienia odurzajacego zmysly. Bezlitosnie okrutny gdy odejdzie. Bolacy w kazdej sekundzie wspomnienia, w kazdym urwanym oddechu. Udajesz, ze go nie bylo, by za nim nie tesknic lecz musnieta sloncem skora serca nie pozwala ci zapomniec.
    Ocierajac lzy odliczasz dni do nastepnego wiosennego poranka lecz bezduszny rozum mruczy przeklenstwo, nie pozostawiajac ci zludzen: wiosenny poranek w srodku mrocznej zimy byl cudem, drugiego takiego nie bedzie.

    06-11-2011 om 13:29 geschreven door Kasia Martens  

    0 1 2 3 4 5 - Gemiddelde waardering: 0/5 - (0 Stemmen)
    Klik hier om een link te hebben waarmee u dit artikel later terug kunt lezen.kilka slow wyjasnienia
    http://www.bloggen.be/na_niby/ - gdzies tam wszystko sie zaczelo... tu zaczyna sie czesc druga, a moze trzecia, czwarta, trzydziesta druga...
    co przyniesie... wielki znak zapytania

    06-11-2011 om 12:00 geschreven door Kasia Martens  

    0 1 2 3 4 5 - Gemiddelde waardering: 0/5 - (0 Stemmen)


    Archief per week
  • 12/08-18/08 2013
  • 05/08-11/08 2013
  • 20/08-26/08 2012
  • 28/11-04/12 2011
  • 31/10-06/11 2011

    E-mail mij

    Druk op onderstaande knop om mij te e-mailen.


    Gastenboek

    Druk op onderstaande knop om een berichtje achter te laten in mijn gastenboek


    Blog als favoriet !


    Blog tegen de wet? Klik hier.
    Gratis blog op https://www.bloggen.be - Meer blogs